Tawerna pod Nikczemną Mniszką
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna
->
Sala Wizyt
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Dział klanowy
----------------
Klimat
Sprawy organizacyjne
Offtopic
Sala biesiadna
----------------
Sala Wizyt
Sala spotkań
Poza Lineage'em
----------------
Lord of the Rings
Star Wars The Old Republic
Inne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Amnea
Wysłany: Sob 16:33, 26 Mar 2011
Temat postu:
- A Karmelki lubisz? - rzuciła Amnea przez ramię.
Adanedhel
Wysłany: Pią 23:41, 25 Mar 2011
Temat postu:
Adanedhel obrócił głowę i spojrzał w stronę młodej Kamaelki. Nie zdążył jednak dostrzec twarzy. Siedziała tyłem do stolik tuż przed kominkiem.
- Pewnie, chociaż nie w takim stopniu jak za czasów dzieciństwa. Wnioskuję, że Ty też lubisz więc i pewnie masz ulubione słodycze, prawda?
– zapytał Kamaelkę.
Amnea
Wysłany: Pią 22:32, 25 Mar 2011
Temat postu:
Kamaelka zakradła się cicho za plecy nowoprzybyłego.
- Witaj Adana... Adanetr.... Adanern... Adanewli... - Karmelek popatrzył dużymi, zdezorientowanymi oczami na przybysza...
- Hej, lubisz słodycze? - wycedziła przez zęby i zbita z tropu podeszła do kominka, przed którym usiadła i zaczęła mamrotać coś do siebie.
Adanedhel
Wysłany: Pią 15:07, 25 Mar 2011
Temat postu:
Rycerz odwrócił głowę w stronę Elfa siedzącego przy stoliku. W tym samym momencie pewien zdenerwowany Ork złapał trunek mężczyzny i wychylił do dna. Właściciel kufla był czym innym zainteresowany więc nawet się tym nie przejął. Przyjął zaproszenie od nieznajomego i dosiadł się do stolika. Usiadł we wskazane miejsce i odpowiedział na pytanie Elfa:
- Fortuna to bogini kierująca naszym losem więc i mój los mógłby się odmienić. Moje imię brzmi Adanedhel i mamy dużo wspólnego niż możesz przypuszczać. Oznacza ono „Człowiek-elf”. Zostałem wychowany wśród Twojej rasy i szkolono mnie na Rycerza Świątyni, lecz Zakon do którego przynależałem stosował zasady, które niestety złamałem
– opowiedział krótko o sobie i czekał na reakcję współtowarzysza wieczoru.
Varnem
Wysłany: Pią 14:39, 25 Mar 2011
Temat postu:
-W dupe by to wsio pierdyknąc, ileż kruca fisk można się męczy z tym idioctwem!
Zdenerwowany ork złaził właśnie z góry, a wręcz zeskakiwał po schodach, klnąc na tyle głośno że połowa karczmy była w stanie go usłyszec. Od razu skierował się do lady, i złapał za najbliższy trunek jaki był mu dany - czyli trunek rycerza.
Sinna
Wysłany: Pią 13:46, 25 Mar 2011
Temat postu:
Siedziąca przy stoliku dziewczyna odziana w jaskrawy strój, przypatrywała sie tylko nowej twarzy i jak to ma w zwyczaju, zaczela podsłuchiwać.
Taulmaril
Wysłany: Pią 10:46, 25 Mar 2011
Temat postu:
Bardzo znudzony, przybity i niemrawy elf siedział przy stoliku. Popatrzył chwilę na gościa, później ponownie w blat stołu.
-Co trzeba zrobić? Podejść do stolika najlepiej, siadaj, siadaj o... tutaj- wskazał krzesło naprzeciw siebie- A po co chciałeś się z kimś kontaktować? Hym?
Adanedhel
Wysłany: Czw 23:42, 24 Mar 2011
Temat postu: Adanedhel
Pora roku wskazywała na wiosnę. Z każdym dniem przyroda coraz bardziej zaczęła budzić się do życia. Za dnia coraz cieplej, w nocy bywało różnie. Tego dnia gdy przybył nieznajomy do tawerny „Pod Nikczemną Mniszką”, padało. Nie jakaś tam mżawka, lecz srogi deszcz, tak jakby setki aniołów płakały z jakiegoś powodu, lecz powód ten nikomu był nieznany. Drzwi się otwarły a w nich stanęła postać w kapturze. Postać ta zwróciła uwagę wszystkich i nastała cisza. Cisza, w której słychać było jak krople piwska spływających z bród kilku krasnoludów spadały na ziemię. Chwila ta minęła tak szybko jak zaciekawienie gościem. Było tak dopóki nie zdjął przemoczonego do suchej nitki skórzanego nakrycia. Na plecach nieznajomego przymocowana była tarcza z krzyżem na czerwonym tle w herbie. W oddali słychać było szepty
„Kij go wie kto to. Chyba rycerz jakiś”, „Jeszcze nam tu Inkwizycji brakuje”
. Lecz nikt nie skupił się na gestach, na wyrazie twarzy jegomościa. Ta tarcza zbytnio przykuwała uwagę. Usiadł przy barze i zawołał do karczmarza:
- Grzańca proszę ino szybko
- widać po minie mężczyzny za ladą, że bez szacunku trunku nie będzie.
- Wybaczcie Panie, ale ostatnimi czasy pech mnie ogarnia. Najpierw wydalenie z Zakonu a teraz ta wędrówka, bez celu. Prosto przed siebie. A co to za istnienie bez celu w życiu? Proszę podaj jakiegoś grzańca może to na chwilę uszczęśliwi strudzonego wędrowca
– wytłumaczył i uśmiechnął się z ironią, bardziej do lady niż do karczmarza.
Gdy podniósł wzrok ujrzał szyld z godłem „Dzieci Fortuny” i pomyślał
Może to odmieni mój los
. Zwrócił się raz jeszcze do karczmarza:
- Chciałbym skontaktować się z kimś z Dzieci Fortuny. Co muszę zrobić?
– spoglądał na mężczyznę ze wzrokiem pewnego siebie. Pewnego siebie po raz pierwszy od wejścia do karczmy, a może też i od dłuższego czasu.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin