Autor Wiadomość
Damrat
PostWysłany: Pią 19:20, 19 Lut 2010    Temat postu:

Pora głosować - 7 dni by Fortuna osądziła dzielnego brodacza.
Atenio
PostWysłany: Pon 19:29, 18 Sty 2010    Temat postu: Powrót

Pisk zawiasów drzwi wejściowych do 'Mniszki' nie wywołał żadnego poruszenia wewnątrz karczmy - Atenio wsunął się niepostrzeżenie, przysiadł z kraja na zydlu i ciężko westchnął: wreszcie jestem... Potoczył zmęczonym wzrokiem po izbie, a nie wyłuskawszy z mroku nikogo, błyskawicznie zasnął. Wprawne oko (gdyby ktoś się mu przyglądał), zauważyłoby obszarpany, brudny kaftan, pozlepiane, brudne włosy i wyszczerbiony topór - coś nie do pomyślenia w przypadku tego krasnoluda - coś musiało się wydarzyć, coś tak straszliwego, że widok Atenia wywoływał miast odrazy, jeno współczucie.
Kadarr
PostWysłany: Wto 21:40, 24 Lis 2009    Temat postu:

Szybkimi i zamaszystymi ruchami pióra skreślił na kartce następujące słowa "Przerwa śniadaniowa" następnie położył ją na na szynku, zza którego wytoczył po chwili średniej wielkości beczkę. Kilkoma kopniakami dotoczył beczkę do ławy.
-Pier*****ie!
Po chwili na stole znalazła się też taca z kuflami i potężna micha jajecznicy zamówionej przez krasnoluda. Odwrócił się w stronę Val.
-Karczmarz za chwilę poda śniadanie.
Pięścią wybił wieko beczki, zaczął napełniać kufle piwem.
Atenio
PostWysłany: Wto 11:17, 24 Lis 2009    Temat postu:

'To mi się podoba!' - Atenio z uznaniem spojrzał na śmiejącego się elfa. 'Do roboty trza iść, stwory z Aden wypleniać, zadania zlecone przez dowódcę wykonywać, a nie po próżnicy gadać'. Tu zwrócił się do Hersztowej: 'Jeśli toporem mym nie wzgardzicie, stanę z wami ramię w ramię, a strachu nie okażę i kroku w tył bez dania komendy nie zrobię, tak mi Mapre dopomóż!". To zakrzyknąwszy dobył topora i zakręciwszy wymyślnego młynka, z siłą jakiej nikt się po nim nie spodziewał, wbił go po rękojeść w stojący obok pniak służący za siedzisko.
Revianas
PostWysłany: Pon 17:45, 23 Lis 2009    Temat postu:

<elf przysluchiwal sie w spokoju z boku towarzystwa, az jego udawana nieobecnosc przerwalo nagle parskniecie smiechem w momencie tyrady krasnoluda>
- Ha! Pewnie! <wrzasnal glosniej>
- Trzeba ich poustawiac po katach, zadnej demokracji. Hyrszt twarda reka rzadzi nami.
- Do obowiazkow ruszcie, a nie spijcie do poludnia! Adeny zbierac <zarechoczal>
<wszedl glebiej do pomieszczenia witajac sie z kazdym po kolei>
- nazywam sie Revianas, przyszlo mi tanczyc dla tej armii, <mocno zaakcentowal ostatnie slowo> czasem nawet dadza mi kogo pogonic.
Varnem
PostWysłany: Pon 17:32, 23 Lis 2009    Temat postu:

Tancerz uniósł brwi lekko spoglądając na krasnoluda.
-Uważaj na swe słowa, krasnoludzie. Bo kto jak kto, ale ja tu już troszkę jestem w tym świecie i powiem Ci że to raczyj Ty byś dostał po łbie oddymnie niż ja od Cibie. A co do Twego przyjęcia w te progi każdy z nas ma prawo coś powiedzieć, tak lub nie, także nie zwracaj uwagi ino na Hyrszta i Angh, bo to Ci źle wyjdzie. Ot.
Powiedział co miał powiedzieć, unosząc swój zacny zadek by podejść do lady, wołając Kadarra coby mu jaki trunek podał.
Agoran
PostWysłany: Pon 13:48, 23 Lis 2009    Temat postu:

Zaspany i zirytowany ork zszedł po schodach od samej góry zaczynając już mówić do gościa:
- I niech Ci będzie wiadome, że nie jesteśmy armia małych krasnali machających ciupagą na prawo i lewo, jak go kazano, ale przede wszystkim przyjaciółmi, z których każdy ma prawo do wypowiadania własnego zdania.
Zabrał z wieszaka płaszcz i zarzucił go na siebie, kierując się do wyjścia. Nie zerkając na krasnoluda, kroczyl przed siebie ziewając.
- A nade wszystko wiedz, że nie wypada tak się drzec, gdy inni po nocy ciężkiej zdrzemnąć się choć troszkę próbują.
Wraz z ostatnim słowem przekroczył próg karczmy i wyszedł.
Val
PostWysłany: Pon 11:38, 23 Lis 2009    Temat postu:

Długo milczała, siedząc w najciemniejszym kacie karczmy, skrywając rude włosy pod kapturem. Przysłuchiwała się rozmowie gościa z przyjaciółmi i tylko cichy cień,czający się tu za plecami ,mógł zdradzać jej obecność .
-A i owszem,mój drogi Gosciuuśmiechnęła się promiennie zrzucając pelerynę na podłogę.
-Rzecz to oczywista kto rządzi,choć jako ze Varne to tancerz Fortunowy i zasłużył sobie na bycie nim, nie jest byle kim Dmuchnęła radośnie w ruda grzywkę.
-Ale,ale...Co my tu tak będziemy z rana dyskutować przy pustych stolach.
Karczmarz! Biegusiem tu z trunkami i sniadaniem dla nas.
Nie zapomnij o mleku dla Varnema
Wyszczerzyła się,obserwując budzące się życie w karczmie i własne duszki witające się ze śpiochami Pikowymi.
Atenio
PostWysłany: Pon 2:16, 23 Lis 2009    Temat postu: Karczma cd.

Jeszcze ława nie skończyła się kołysać pod naciskiem kolejnego gościa, gdy Atenio poderwał się, znacząco spojrzał na swą rozmówczynię, i rzekł: 'od kiedyż to chudopachołki wtrącają się, jak herszt z gościem rozmawia? Czyżby moda na, tfuu, demokrację, zakradła się i do Fortuny? To kto tu rządzi <patrzył przy tym wymownie na Hersztową>: Damrat i jego połowica, czy byle tancerz, co mleko jeszcze ma pod nosem?!'
Z głośnym stęknięciem usiadł z powrotem, i zupełnie ignorując siedzącego obok Hersztowej elfa, już tylko lekko wibrującym nerwami głosem odezwał się: 'Wybacz Pani, nie nawykłem do takich obyczajów; wojak swoje miejsce znać musi i nie powinien otwierać pyska, dopóki dowódca nie zapyta - tak przynajmniej uczono mnie w rodzinnej wiosce, a i tatulo przykazał przekazując topór, szacunek i posłuch względem dowódcy'.
To mówiąc wstał i skłonił się nisko <koniec brody musnął podłogę>, po czy usiadł i podparłszy się na lewej dłoni, utkwił wzrok w suficie.
Varnem
PostWysłany: Sob 22:25, 21 Lis 2009    Temat postu:

Tancerz westchnął cicho, skiwając lekko głową szefowej. Uniósł lekko powieki, spoglądając na Kadarra za szynkwasem.
-Jasna cholera.. Ja tu już nic nie jem.
Mruknął do siebie cicho, by zaraz dokończyć swój trunek. Obejrzał się po karczmie, spoglądając na orka w zadymionym otoczeniu. Podszedł do niego, uśmiechając się delikatnie, spojrzał na stół wypchany zielskiem, zabrał jedną fajkę.
-Pożyczę.. Oddam, kiedyś..
Uśmiechnął się zadziornie. Zwinął fajkę do kieszeni spodni. Spojrzał raz jeszcze na krasnoluda.
-Jeżeli ni podoba si Mniszka, to si ni spodobają Fortuniarze, ten budynek oddaje nas w całości.
Mruknął przechodząc obok krasnoluda, zasiadając niedaleko Hyrsztowej.
Gość
PostWysłany: Sob 20:10, 21 Lis 2009    Temat postu: Śniadanie

Atenio zerknął z pod oka na rozdrażnionego karczmarza, i żeby go udobruchać odparł: aj, prawda! Ta jajecznica tak pięknie pachnie, a chleb jaki wypieczony, i dla mnie zestaw proszę, tylko kapkę <tu zamachał rękoma , pokazując wielkość porcji której się spodziewa>większą porcję.
Wyszczerzył przy tym zęby, starając się, żeby uśmiech wyszedł naturalnie.
Jak tylko karczmarz odszedł pomrukując z cicha pod nosem, Atenio zwrócił się do siedzącej obok damy: 'hmm, co do gorzałki to nie widzę problemu, coby kompanii Fortuny kolejkę postawić, jak widzisz Pani <tu zerknął znacząco na leżącą na ławie sakiewkę>, gotówki mi nie brak,a z zacną kompanią z przyjemnością napić się mogę, lecz co do zmywaka, <pokiwał głową>, ojj, tego to ja imać się nie będę. Już lepiej nająć pachołka za sztukę złota, niż czas tracić na ślęczenie nad garami.
Za 'Mniszkę ' zaś przepraszam, pojęcia nie miałem, że kamuflaż takowy macie założony, acz jaki w tym cel, nie odgadnę. Zamilkł na chwilę, <lewa ręka czochrała brodę dość długo>, po czym wstał, rozejrzał się trochę nerwowo i lekko przebierając nogami zapytał:' ee.., tego..., gdzie jest.., nooo, ten...', zaciął się i nie mogąc wydusić słowa wlepił oczy w karczmarza <unikając siedzącej obok elfki> krzątającego się za kontuarem.
Kadarr
PostWysłany: Pią 17:03, 20 Lis 2009    Temat postu:

Po chwili nieobecności wyszedł z kuchni, trzymając tacę ze śniadaniem dla szefowej, podszedł do ławy i postawił przed elfką niewielki talerz z jajecznicą, nieco mniejszy z twarogiem, koszyk z pieczywem, kubek i dzban świeżego mleka.
-Smacznego.
Zerknął na krasnoluda krzywiąc brew.
-A waść na czczo pić będziesz?
Garathor
PostWysłany: Pią 16:15, 20 Lis 2009    Temat postu:

Orek jak zwykle "czuwał" pogrążony w kłębach dymu. Niejeden długouchy próbował już wytrącić go ze stanu równowagi między jawą a snem, ale czegoś takiego jak tego poranka jeszcze nie doświadczył!
-Na stado zaropiałych goblinów - mruknął pod nosem, zadziwiony beztroską hałaśliwością gościa.
Orek niezbyt spiesznie obmyślał, jak by tu uciszyć bambaryłę nie ruszając się przy tym zza stołu. Jednak brzęczące monetki, a zwłaszcza ich przeznaczenie na zaspokojenie gardzieli kompani zmieniło nastawienie orkowe.
A może szlachetność Brody jest większa niźli by to ze wzrostu wynikało...? - taka myśl przemknęła Garathorowi towarzysząc obrazom codziennej pijatyki na koszt gościa.
Anghaellea
PostWysłany: Pią 11:06, 20 Lis 2009    Temat postu:

*Zmarszczyła gniewnie brwi. Mniszka drogą jej sercu była, a utrzymanie w niej ładu solą w oku mrocznej było. Przemyślała jednak sprawę, sakiewkę zgarnęła i rozpromieniła się naraz*
- Aaaa, inwestor znaczy się? Zanim jednak do dalszych negocjacji przystąpimy trza tak, po pierwsze Fortuniakom kolejke postawić, po drugie zgodzić się na pomoc przy zmywaniu garów, po trzecie Hersztowi trzeba wiadomość zostawić z malunkiem z komnaty snów, a po czwarte gadać kto takie bzdury opowiada, jakoby Mniszka podupadała. To tutaj *zatoczyła dłonią krąg* to celowy wystrój tego miejsca.
Atenio
PostWysłany: Czw 19:55, 19 Lis 2009    Temat postu: W karczmie

Atenio już miał na końcu języka ciętą ripostę (bo kto to widział, żeby gościa szastającego złotem tak traktować?!), ale w tejże chwili zjawiskowo piękna elfka (mimo oznak niedawnego snu na twarzy) zeszła po schodach i przysiadła się do krasnoluda.

'Co mnie sprowadza?' - odpowiedział pytaniem Atenio i zaraz perorował dalej: 'słyszałem w Giran, że interesy 'Mniszki' źle idą, karczma jak widać wymaga gruntownego remontu <co mówiąc rozejrzał się po zaniedbanym wnętrzu>, a i pewnie inwestycja w rozreklamowanie tego miejsca też by się przydała. Oto więc jestem, wiedzę i umiejętności handlowe zaoferować przybyłem, a nie chwaląc się, księgi handlowe sam prowadzę już 57 lat. Na dowód mojej dobrej woli przyjmij Pani <w trakcie rozmowy domyślił się, że rozmawia z żoną właściciela> ten niewielki trzosik, coby porządny szyld i latarnię przed wejściem wywiesić, bo gości jak na lekarstwo tutaj'. Co mówiąc, wielki, nieledwie wielkości dwóch krasnoludzkich pięści trzos wytarmosił z sakw podróżnych i położył przed elfką.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group