Venturi
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:23, 26 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Pozwole sobie podsumowac w nadziei ze Niss zajrzy tutaj jeszcze.
Nissyre. "Dziekuje" Ci bardzo. Ponoc bylem dla Ciebie jedna z osob znaczacych w Fortune, jednak dosc bolesnie wbiles mi noz w plecy. W jaki sposob? Juz wyjasniam.
Od pewnego czasu w prywatnych rozmowach wyrazales chec, powrotu do nas. Wiedziales, ze lubie Cie i bede Ci sprzyjal, z czym sie wszak nie krylem. Spelniajac Twe prosby, przedstawilem Twa chec powrotu innym fortuniakom. Bylo to wiele prywatnych rozmow, w ktorych przekonywalem i argumentowalem na Twoja korzysc. To niebyly proste rozmowy. Wiedzialem w jakich okolicznosciach nas porzuciles i ze opinia wielu mych kamratow nie jest Ci przychylna, jednak uwazalem, ze nalezy Cie potraktowac lagodnie i udzielic ponownie kredytu zaufania, ktorym i ja cie obdazylem. Wystepowalem wiec w pewnym sensie w roli opozycyjnym wobec czsci przyjaciol, wierzac iz czynie slusznie.
Co uzyskalem w zamian?
Najpierw list z wyjasnieniami, dobrze zes go napisal, ale piszac tu ze mi go dajesz, automatycznie rzuciles na moja osobe swiatlo, jakobym cos przed kamratami mial ukryc, ze lacza nas jakies tajemnicze zwiazki, ciemne interesy o ktorych lepiej by inni nie wiedziali.
Wylozylem wiec karty na stol rozpoczynajac otwarta dyspute. Wierzylem, ze szczerosc i otwartosc jest lepsza droga niz zakulisowa agitacja. Jak mowilem: chcialem Ci sprzyjac i sprzyjalem zupelnie jawnie, kladac na szali me imie, jakies tam zaslugi i moja lojalnosc wobec klanu.
Co uzykalem?
Dowiedzialem sie ze moi przyjaciele to nic nie znaczace imiona, ze nie warto ich przepraszac za cokolwiek ni nic im wyjasniac, ze Damrat to typ zadny splendoru i wznioslych tytulow, ze Mazrim i Mallory to po prostu zera.
Ugodziles mnie w serce Nissyre. Rowniez tym, ze zaraz potem przystales do naszych wrogow. Tak bardzo chciales wrocic? Takie mocne bylo twe postanowienie, ze juz chwile potem gotowys podzynac nam gardla?
Coz, po raz kolejny pokazales, ze nie umiem poznac sie na ludziach ze jestem ufny jak dziecko i ze kazdemu jestem gotow dac szanse i ze za kazdym razem zostaje wydymany w odbyt. Chociaz mydla bys uzyl Niss.
Kamraci. Was zas przepraszam. Za to, ze bedac w nieswiadomosci, w glupiej ufnosci chcialem was przekonac, ze mylicie sie wzgledem Nissyra. Ze nie zaufalem Twemu osadawi Mazrimie i ze nie sluchalem waszej opnii zaslepiony czyms, co jak wydawalo mi sie, bylo kiedys przyjaznia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|