Tawerna pod Nikczemną Mniszką

Tiar

Deszcz padał obficie , krople rozbijały się o zbroje spływając strumykami po pozostałościach szponów bestyji . Wilczy herb jednak lśnił nienaruszony jakby go chroniło jakieś magiczne pole . Rycerz spoglądał na Tawernę z zaciekawieniem . Wreszcie pchnął drzwi wchodząc do środka . Rozejrzał się po izbie , jego wzrok zatrzymał się na Elfce , obrazy z lat młodzieńczych przewinęły się przed oczami . Z radością na twarzy ukłonił się - Witaj siostro , rad jestem że cię widzę - Z powagą skierował się do reszty osób które miały znak Karty Pikowej na piersi przywdziany. -Witajcie , słyszałem żeśta zgraną i godną drużyną - przerwał na chwile by oddech nabrać - chciałbym jeśli godzien będę dołączyć do waszej drużyny - ogarnął twarze zebranych i kontynuować zaczął -jestem starym rycerzem któremu zbrzydły samotne wojaże , jak widać po herbie na zbroi byłem w rodzinie Wilczej przez czas krótki , niestety Wilki wpadły w wir jakowy teleportacyjny czy co i w innym świecie walczą teraz jeno jam ostał więc odszedłem , Caridan zbroje jeno pożyczyć mi zdążył więc herb nadal na niej widnieje , wcześniej za dawnych dobrych czasów byłem w Equinoxe gdziem w raz z siostrą miecza co potwierdzić może wszelkie złe stwory biliśmy ramie w ramie - zamilkł na chwile myśląc co jeszcze dodać , lecz nic mu do głowy nie przyszło .-Wprost powiem jestem prostym rycerzem który dostąpił zaszczytu służby jako Rycerz Feniksa i chce swe ścieżki z Dziećmi Fortuny połączyć. Zamilkł czekając na pytania jakowe .

Val

-Tiar,Tiar! Nu nareszcie dotarles!! zapiszczala z radosci,zeskoczyla z lawy, sklonila sie nisko przed Rycerzem.
-Siostro przedrzeznila go z lekkim usmiechem - o na miecz pana jak ja tego dawno nie slyszalam zasmiala sie radosnie.
-Ciekawe Bracie czy ktos EQuinoxe jeszcze pamieta, siadaj tu z nami i rozgosc sie kiwnela na karczmarza pokazujac mu zlosliwie jezyk.
-Osmiele sie stwierdzic, ze to wy mnie broniliscie przed wszystkimi tymi stworami puscila do niego oczko -Male to to bylo, rude i niesforne.
Rozgosc sie prosze Tiarze siegnela po kufel postawiony przz karczmarza, przygladajac sie mu rozmigoconymi oczami.

Taulmaril

Siedzący przy stoliku elf miał znudzoną minę.
Po przemówieniu rycerza niewielki uśmiech pojawił się na jego twarzy, zaśmiał się chwilkę po wysłuchaniu Val.
-Mokry ma stać? Niech no się wytrze, bo leje na zewnątrz jak... leje widzę mocno. Rycerz. Rycerz Trai, tak?
Taul upił niewielki łyk wina.
-No widzę, że Val się tak cieszy, a i Rev coś wspomniał mi wcześniej o tobie, znaczy się ktoś cię tu zna. Jednak powiedz mi proszę, wrogowie, przyjaciele jacyś gdzieś? A i tak, napij się, napij, bo jeszcze się rozchorujesz.
Jasny z zaciekawieniem przyglądał się rycerzowi.

Sinna

Krasnalka, ktora siedziala przy stoliku w rogu karczmy, studiujac jaks mape, ktora wyrwala ostatnio jakiemus orkowi podczas polowania, niechetne spojrzala na Rycerza.
Lecz z coraz wiekszym zaciekawieniem wsłuchiwała sie w to co ów rycerz ma do powiedzenia
- Ciekawe... ciekawe... - rozejrzała sie po karczmie po skonczonej przemowie i czekając na reakcje pozostałych, zamówiła kolejny napitek.

Tiar

Siadł przy stole blisko Val , cały czas podziwiając jej przemianę , z uśmiechem na twarzy wziął kufel do ręki i jednym haustem opróżnił go . Dopiero po chwili poczuł ciepło rozprzestrzeniające się po całym jego ciele , przełknął ślinę nie okazując jak mocny trunek był , nabrał powietrza w płuca i zaczął lekko zmienionym głosem
- jaaak- <chrząknął> - jak już wspominałem jestem prostym rycerzem , sierotą , wychowanym przez braci Paladynów -poprawił się na krześle
- więc staram się iść za ich przykazaniami moralnymi , nie wiem czym dobrze robię lecz staram się jak mogę , mam nadzieje że jestem godzien nosić miano Rycerza Światła , więc wrogów żadnych nie mam , w wojnach na szczęście nie miałem żadnego doświadczenia gdyż częściej sam polowałem po Equinoxe nie wstępowałem do żadnej drużyny gdyż smutek mnie przepełniał przez to też po bitwie jakiejś cztery zimy wstecz doznałem ran licznych i w śpiączce leżałem długiej , po powrocie ze świata zmarłych mych Braci i Siostry niewielu spotkałem lecz prócz nich jeszcze tylko Wilki znam i kilka osób które mnie przyjęły zacnie , wśród nich jest również Sansivai którą jak zdążyłem niedawno zauważyć jesteś Taulmarilu w niezbyt dobrych stosunkach , często z nią i z Bratem Torvaldem na polowania się wybierał , mam nadzieje że nie jest to zbyt wielka przeszkoda - zamilkł na chwile spoglądając na minę Taula -

Taulmaril

-Jejku, jej...- wyszeptał elf- Nie wiem dlaczego, może rycerska brać, a może ta twoja grzeczność, ale jakoś nie mam się czego czepić- Elf zaśmiał się dość głośno- Faktycznie, co do Sansivai mam pewne opory, dziwię się, że rycerz światłości ich nie ma... wiedząc co ta kobieta robiła. Jednak szansę dajemy wielu, jej też daliśmy, skoro została przyjęta na ten okres próbny, skoro nie wzywa przy mnie tego demona, skoro nie podnosi ręki na mnie, skoro nie zagraża jakkolwiek fortunie, to na obecną chwilę nie mam nic przeciw niej. Tak jak i nie mam nic przeciw osobą które lubi, które ją lubią.
Elf rozejrzał się po karczmie, upił kolejny łyk wina.
-No, nikt więcej nie ma pytań? Nikt więcej nie chce czegoś zrobić? Skoro tak, to chyba wypada i tobie dać szansę... tak mi się wydaje.- Elf zaśmiał się cicho i wyszeptał- Powiedziałbym coś innego, a Fikuśna by mi już pokazała...
Serdeczny uśmiech na jego twarzy kierowany był do Val i przybysza.

Sędzia

Sztywno wyprostowany unosił co pewien czas do ust szklanicę całkiem przezroczystego płynu. Na słowa Taula ani się nie odwrócił, ani nie drgnęła mu twarz. Jednak skrzydło, w którym ktoś najwyraźniej ściął krzywo kilka ostatnich lotek, zatrzepotało krótko. Odstawił naczynie i pochylił głowę. Wyglądało to sztucznie, jakby dopiero co się tego nauczył.
- Wita jego sędzia pośród Czarnych Liści.
Co powiedziawszy odwrócił się do Taula i na nim zawiesił spojrzenie jasnych, szarożółtych oczu.

Val

Wyszczerzyla sie pogodnie do Taula, skinela glowa w strone Sedziego.
- No to tak...tak wiec Tiarze, oczekiwac Cie bede Elfka popijala powoli ze swojego, mocno juz parujacego kubka.
-Ciebie Sedzio, tak swoja droga, tez chetnie spotkam..Bo chyba o nas zapomniales puscila do niego oczko, oparla sie plecami o sciane przygladajac sie wszystkim zebranym.

Sędzia

Skrzydło uniosło się i tak zastygło na dłuższą chwilę. Kamael patrzył na Val i patrzył.
- Powiedziała Val, "zapomniał"? Powiedziała, że wprzódy wiedząc kim są Czarne Liście: Val - Tu wskazał ją ręką. - Taul, Sinna, ... - Tak samo kolejno pokazywał na obecnych, noszących znak pika. Wymienił imiona wszystkich, których dostrzegł.
- Że wprzódy wiedząc kim są, dziś nie wie? Myli się Val. Wie sędzia. Lepiej wie niźli wcześniej.

Val

Nu, czas proby sie skonczyl. Prosze was o zaglosowanie w temacie Rycerza <usmiechnela sie>

Vaendeane

Tak! szkoda, że rzadko bywa, ale wicie, rozumicie Wink

Val

Nic dodac, nic ujac. Dziekuje wam za w zasadzie, jednoglosna decyzje. Coz, skazany jestes na nas!