Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Blizna, ot co!

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kraveroth




Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:40, 18 Sty 2008    Temat postu: Blizna, ot co!

Wielka, czerwona kula chowała się już za horyzontem smagając ostatnimi promieniami... Nie! Psiakrew, tym razem noc była ciemna i zimna jak sam sukinsyn! A deszcz padał jak oszalały. Z taką zawziętością jak pobożny mnich, którego to *prawdziwie* odosobniono od frywolnych igraszek na dobry rok, a potem rzucono w wianuszek tawernianych, chętnych dziewek. W tych, niezwykle sprzyjających, romantycznych i urokliwych okolicznościach wszechrzeczy środkiem brukowanej, krętej uliczki szedł Kraveroth. Dodam, wężowym krokiem nieco. Nie dbał o kaptur, który leniwie leżał mu na plecach (nie oszukujmy się, średnio sobie zdawał sprawę, że go posiada), tak więc wszelkie krople deszczu namiętnie spływały mu po włosach i oszpeconej twarzy. Ponadto ewidentnie śmierdział rybami (poeta rzekłby: "pachniał morską bryzą") i nawet głupiec domyśliłby się, że ów osobnik wraca z dalekiej podróży. W której to, szczególnie powrót, był jednym wielkim pasmem nieszczęśliwych zrządzeń losu.

- Taa... "Podróż pierwsza klasa"! Cholerny wydymaniec! Tak mnie wystawić! Żeby go pokręciło! Kiedyś dorwę tego drania choćbym miał... - grzmiał Kraveroth, wygrywając nawet z deszczem, który uparcie dzwonił w szyby i blaszane pierdołki powystawiane tu i ówdzie przed wątpliwej jakości, ściśniętymi domostwami. Grzmiał do tego stopnia, że...
Dało się słyszeć skrzypienie okna, a później niewiastę - w kwiecie wieku sądząc po zgorzkniałym, chrapliwym głosie, która to oznajmiła całemu światu (no dobrze, ów alejce jeno), że chce spać.
Cynowy pucharek świsnął w powietrzu i z brzękiem odbił się od bruku. Chybił. Kraveroth, wyraźnie zaciekawiony podniósł go i dokładnie obejrzał.
- Co za gówno... - rzekł poirytowany z burżuazyjnym, teatralnym przekąsem. Po czym cisnął naczynie do pobliskiego rynsztoka. W końcu zmęczone oko przemoczonego do cna wojownika ujrzało cel tej heroicznej wędrówki...

Oto była "Tawerna Pod Nikczemną Mniszką"!

Drzwi otwarły się z cichym pomrukiem. Wraz z nim do pomieszczenia wdarły się przeraźliwy smród ("morska bryza!"), nieco wody wprost z niebios, porywisty wiatr i człowiek, o znajomej, potężnej, choć nieco wychudzonej na ten czas, posturze.
- Hmh... - westchnął przybysz rzucając wzrokiem po zgromadzonych. Dostrzegł kilka znajomych twarzyczek i zakazanych mord (niepotrzebne skreślić, co by nikogo nie urazić, ha!). Nastała niezręczna cisza. Psiakrew, to pewnie przez ten smród. Trzeba było jednak ją przerwać.

- Witaj, Fortuno! - ryknął Kraveroth, wyraźnie z siebie zadowolony. Odgarnął mokre włosy, po czym niedbale zaczesał je do tyłu ukazując jeszcze szkaradniejszą niż zwykle, wyraźnie ropiejącą bliznę, która niemalże zrwała lewą część twarzy. Dwoje oczu wpatrywało się w bywalców Tawerny. Jedno, zdrowe i tak zielone jak pola uprawne na Wzgórzach Wiatraków na wiosnę. Drugie, straszyło zupełnie nieobecną, wręcz odpychającą bielą. Dziki, nieokrzesany uśmiech pojawił się na twarzy wojownika. Szczerzył się jak rozwydrzony bachor.

- Blizna powrócił...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Venturi




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:38, 19 Sty 2008    Temat postu:

Z ciemnego narożnika karczmy dochodziły odgłosy uczty, cieżko było stwierdzić z mroku powodu, kto ucztował, jednak ochydne mlaskanie, potworny odór zgnilizny i odgłos miażdzonych kości przywodzily na myśl ucztę padlinożercy, lub kogoś z potężnych nieumarłych.

W chwili gdy drzwi do kaczmy się rozwarły z tego właśnie miejsca dobiegło głośnie i dlugie, basowe bekniecie. Gadzie trupiozielone źrenice zapłonęły upiornym blaskiem.
- Witaj ponownie - rycerz począł wstawać powoli od stołu szczerząc perłowobiałe kły, tak kontrastujące z jego wyglądem...
- Kope lat, coż Cie do nas sprowadza - tu zawarczał ochydnie wypluwajać kolejne słowo - banito... z własnego wyboru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kraveroth




Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:48, 19 Sty 2008    Temat postu:

Kraveroth powolnym, acz stanowczym chodem ruszył do przodu, w stronę biesiadników, łypiąc wzrokiem na rycerza, a dziki uśmiech nie chciał zejść mu z twarzy. Porządnie okute buciory dały o sobie znać tawernianej posadzce.

- Venturi, we własnej osobie... - tu wojownik mimowolnie wybuchł głośnym, szczerym śmiechem. Po czym szybkim ruchem zdjął z pleców dwa smukłe miecze o niezwykłych i niespotykanych, "skrzydlatych" zdobieniach. Grzmotnął nimi o stojący niedaleko pusty stół, który to zatrząsł się porządnie.
- Podróże kształcą, tak powiadają. A moja podróż trwała nadzwyczaj długo. Nie byla bezowocna, to chyba oczywiste - przejechał dłonią po jednym z mieczy - Czyż nie jest tak, że po każdej podróży należy wypatrywać starych śmieci i wrócić do Domu...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kraveroth dnia Sob 16:54, 19 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jahith




Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:25, 21 Sty 2008    Temat postu:

Mag węsząc królika doświadczalnego podszedł do gościa z nad wyraz życzliwym uśmiechem i polał mu rumu do kielicha

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Damrat
Rzezimieszek



Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:40, 22 Sty 2008    Temat postu:

Na uboczu wraz z swoją żonką siedział mężczyzna Rzezimieszkiem zwany. Z początku nie poznał pokiereszowanej gęby starego kamrata, jednak gdy ten tylko zabrał głos, od razu pamięć wróciła. Uśmiechnął się pod nosem przysłuchując się rozmowie mężczyzn.
- Czas powrotów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anghaellea
Rzezimieszkowa



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:41, 25 Sty 2008    Temat postu:

*Przed ciekawskim spojrzeniem Rzezimieszkowej niewiele rzeczy w karczmie mogło ujść, a już na pewno nie przybycie nowego gościa. Od jakiegoś czasu obserwowała go uważnie, a słysząc słowa męża przysunęła się do niego bliżej, o ile to wogóle było możliwe i szepnęła do uszka*
- Kim jest ów gość i co mu się z twarzą stało. Toć dziw bierze iż z taką ropiejącą rana na twarzy jeszcze jest w stanie na nogach się utrzymać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Damrat
Rzezimieszek



Dołączył: 12 Lip 2007
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:58, 01 Lut 2008    Temat postu:

// Posłałem prywatną wiadomość i czekam na odpowiedź //

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin