Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Savn
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy jesteś za pozostaniem Savna w klanie?
Tak, jestem za.
100%
 100%  [ 1 ]
Nie, jestem na nie.
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:43, 07 Cze 2010    Temat postu: Savn

Las zmarłych, noc wokół słychać wycie upiorów. Dwie postacie poruszają się bezszelestnie, usiłują osaczyć zwierzynę. Kobieta chłodno i bez emocji przygotowuje szpadę do pchnięcia, jej cios musi ogłuszyć zwierzę dostatecznie długo by mężczyzna mógł je dobić, te dwie istoty rozumieją się bez słów, dokładnie w momencie gdy szpada przebija czaszkę zwierzęcia, otrzymuje kolejny, śmiertelny cios. Biedne zwierzę nawet nie zorientowało się, że umiera. Tak dopełnia się wieczny krąg przemocy. Nieubłagane prawo natury, łańcuch pokarmowy. Będzie co jeść.. Dwoje osobników musi się spieszyć. Krew zwierzęcia zwabi upiory toteż pośpiesznie wynoszą łup poza obszar lasu. Udało się, wymknęli się niepostrzeżenie. Przygotowania do uczty czas zacząć ! Narzędzia już czekają, ukryte w pobliżu. Zestaw noży i przeróżnych ostrzy. Jedynym źródłem światła jest poświata księżyca. W zimnych oczach kobiety pojawia się błysk radości gdy spogląda na ostrza przyniesione przez mężczyznę. Pełna zapału zabiera się do pracy ! Z radością oddziela skórę od mięsa, powolnymi precyzyjnymi ruchami. Nie. Nie zrywa jej, wszak zepsułoby to całą zabawę ! Mężczyzna przygląda się zafascynowany ... Widział to już tyle razy ... jednak zawsze go to pociąga, zachwyca i przeraża. Jest coś upiornego w tej kobiecie o bladej cerze i czerwonych oczach, która czerpie radość z patroszenia. Jednak ... zaraz ! Coś się nie zgadza ... mężczyzna spogląda na zwierze – usiłuje je rozpoznać – nie potrafi, przerażony podnosi wzrok na kobietę a ta nagle wpada w szał ! Jej ruchy nie są już dokładne i precyzyjne lecz szaleńcze i przypadkowe ! Krew bryzga na wszystkie strony brudząc niewiastę... w jej oczach widać obłęd. Kobieta porzuca ostrze, zaczyna rozsmarowywać krew na swej twarzy, ciele. Oblizuje wargi. Mężczyzna obawia się,że postradał zmysły. Chce uciekać, jednak jest sparaliżowany. Kobieta tylko stoi, szeroko się uśmiecha, i patrzy mężczyźnie głęboko w oczy. Nie nie śmieje się. Nie na głos. Śmiech widać w jej oczach, i grymasie twarzy. Podchodzi do padliny, odkrawa kawałek i rzuca mężczyźnie. Nic nie mówi. Sama też się częstuje. Facet odzyskuje spokój ducha. Przez chwile na jego twarzy gości gorzki uśmiech. Za każdym razem się jej udaje. Po czym oboje żywią się surowym mięsem. Nie ... nie mogą go upiec. Ogień wybawi bestie z lasu ... Nie ważne który to już raz, padlina smakuje tak samo ohydnie. Grymas znowu wykrzywia twarz faceta. Jednak głód jest bezlitosny – popycha do każdego kolejnego kęsa. Niespodziewanie, coś zaczyna mamić wzrok biednego protagonisty. Wszystko jakby staję się mniej wyraźne i traci kształt, wszystko to znaczy oprócz Kobiety, która porzuca ochłap mięsa i tylko wpatruje się w mężczyznę. Mężczyzna zna to ... nagle smutek, ból i rozpacz przeszywają jego serce ... czuje to wszystko zaledwie kilka sekund, chwilę później czuje jedynie pustkę – nic. Co paradoksalnie jest jeszcze gorsze. Powoli wraca do zmysłów. Wymiotuje. Krwią. Powinienem przestać pić to świństwo spogląda na do połowy opróżnioną butelkę Absyntu. To wszystko były halucynacje. Po tylu latach nadal nie potrafił zaakceptować rzeczywistości. Jest żałosny.



Karczmarz spogląda na niego z pogardą. Znowu narobił syfu. Oby był na tyle przytomny by posprzątał po sobie. Zna go. I nie zna. Przychodzi codziennie i upija się tym świństwem. Chleje do nie przytomności, wpada w trans i bulgocze coś do siebie. Cicho na szczęście. Gdyby płoszył klientów wyrzucił by go natychmiast. Ale ma jedną zaletę. Pieniądze. Dużo. I je wszystkie przepija. Ciekawe skąd je bierze. Nie ! Nie chce wiedzieć. Lepiej nie. Jest pewnego rodzaju atrakcją. Wszyscy z niego się naśmiewają. Karczmarz pamięta jak przyszedł tu pierwszy raz. Wszedł powolnym krokiem, patrząc przed siebie. Nie interesowało go otoczenie. Karczmarz z uprzejmości nie wyrzucił go od razu. Spytał skąd przybywa i po co. Nieznajomy odparł jedynie: „Słyszałem,że macie Absynt, prawda to?” „Prawda! Jakże, mamy, ale za darmo nie rozdajemy” „Musisz zapłacić – słono.” „Mam pieniądze” powiedział po czym wyciągnął ciężką sakwę na stół. Były to jego ostatnie słowa które wypowiedział, na trzeźwo.

Dziś nie zanosiło się na żadną zmianę. Ale, o dziwo, nieznajomy przemówił. Chyba przeraził się swych demonów. W karczmie zapadła nagle cisza ... wszak działo się coś nietypowego ! Głucho niemy przemówił ! I ba, nie chce więcej trunku. Nieznajomy jednak nigdy nie przejmował się opinią innych więc kontynuował mówiąc swym przepitym głosem do karczmarza: Szukam Myrotha! Chcę wstąpić do Gwardii ! Przez kilka sekund panowała cisza ... po czym wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem który zagłuszył dalszą rozmowę karczmarza z alkoholikiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Savn dnia Pon 0:47, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Pon 0:57, 07 Cze 2010    Temat postu:

Pośród rozbawionego tłumy znalazło się paru takich, którym do śmiechu nie było.
Avarion siedział przy jednym ze stolików przy oknie i przypatrywał się zajściu.
Pokiwał głową, wstał i powolnym krokiem szedł w stronę przybysza, machając lekko skrzydłem.

- Myroth niebawem powinien się zjawić - rzekł Avarion - udajmy się do mojego stolika, gdzie porozmawiamy na spokojnie.

Mówił tonem poważnym, choć nie było w nim żadnej pogardy. Wraz z przybyszem udali się do stolika, przy którym wcześniej siedział Avarion.

Siedli spokojnie, przy stoliku, przy lekko uchylonym oknie. Wpadało przez nie nieco świeżego powietrza.

- Zamów sobie coś, co postawi cię na nogi i nieco otrzeźwi umysł. Jestem bratem Myrotha, a moje imię to Avarion.

I to było chyba póki co wszystko, co Avarion powiedział. Widział przybysza w jakim jest stanie, i wiedział, że pierw ten musi się do ładu doprowadzić. O ile będzie tego chciał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:25, 07 Cze 2010    Temat postu:

Nieznajomy nie krył zdziwienia. Ironicznie się uśmiechnął.

Dziękuję za ten gest. Niewielu traktuje dziś poważnie alkoholików.

Nazywam się Savn. Na własne nieszczęście, po wizji narkotycznej momentalnie trzeźwieje. Jak nie jeden naiwny pogrążam smutek w alkoholu. Jak nie jeden alkoholik sięgnąłem dna i chcę się podnieść. Słyszałem o wakacie w Gwardii. To co zobaczyłem dziś ... <milczy parę ziaren> przekonało mnie, że odurzanie się nie jest rozwiązaniem. Chcę spróbować swych sił w Gwardii, mam nadzieję, że odnajdę tam sens życia który utraciłem przed laty.

W tej chwili zdał sobie sprawę, że nie odpowiedział Avarionowi.

-Nie ... dość już pieniędzy wydałem. Nie powinienem zamawiać już nic więcej. Wybacz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Savn dnia Pon 1:36, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Pon 2:05, 07 Cze 2010    Temat postu:

- Sens życia bywa nie raz pułapką, wszystko zależy od tego, ile celów postawimy sobie w życiu, jakie priorytety... i tak dalej - chyba nie chciał się nad tym rozwodzić. Dlaczego? Po minie Avariona można było wnioskować, że coś mu na sercu leży, lecz mówić o tym nie chce. Uśmiechnął się szczerze, jakby chcąc powoli zabić atmosferę unoszącej się w powietrzu melancholii - mojemu brat bardzo zależy na tej Gwardii i zapewne będzie rad, że przybyłeś, by wstąpić do niej.

Avarion odkorkował małą buteleczkę i wypił jej całą zawartość.
Spoglądał potem na Savn'a, bujając leniwie położoną na blacie pustą butelką.

- Jeżeli mogę wiedzieć... co żeś takiego ujrzał, że stwierdziłeś o 'odurzaniu' to, co stwierdziłeś? Oczywiście jeżeli nie chcesz, to nie mów. Wybacz mi moją wścibskość - machnął dłonią parę razy - karta dań Mniszki jest bogata, więc jakbyś zgłodniał, to zawsze coś się znajdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 2:57, 07 Cze 2010    Temat postu:

Sens życia ... <szczerzy się sam do siebie> Prawie mówisz ... Nie znam się na istotach jednak odnoszę wrażenie, że Ciebie również życie ciężko doświadczyło a i nieskory jesteś do mówienia o tym. Ja podobnie, ale przecież chcę się zmienić ! Uspołecznić ! Żyć z istotami ... wspólnie. Toteż streszczę Ci mą banalną historię. Sensem mojego życia była Kobieta. Oddałem wszystko dla niej, każdy oddech, gest czyn był dla niej. Wierzyłem w miłość. Tak minęły najlepsze lata mojego życia. Po czym odeszła ode mnie. Proponując przyjaźń. Którą oczywiście przyjąłem na swą zgubę. Byłem zbyt słaby by zakończyć znajomość na której zbudowałem życie.
Z czasem moja miłość kawałek po kawałku umierała. Widząc jej obojętność, śmierć moich marzeń, powodzenie... ogarniała mnie rozpacz. Przeraźliwa niemoc. Nie wiem dlaczego. Czy coś mogłem zrobić inaczej. W tamtej chwili nie mogłem nic zrobić. To co było odeszło bezpowrotnie. Po połowie przeszło życia, zostałem z niczym. Zacząłem pić. Utopiłem rozpacz w alkoholu lecz przyszła nicość która okazała się gorsza, i tak żyłem sobie w świecie mych urojeń. Pewnego dnia dopadła mnie nawet w urojeniach mego umysłu. Czekała w mych wizjach. Co dzień przynosiła cierpienie. W ciągu dnia, gdy zasypiałem. Czułem jak rozrasta się we mnie rozrywając mój umysł. Nie mogłem tego dużej znieść. Dawno zapomniany ból powrócił. Ze zdwojoną siła, silniejszy niż ten zadany ciosem bestii czy orężem wroga ... W moich wizjach widzę ją. Wspomnienia. Zniekształcone przez mój zatruty umysł. Ona jest w mojej głowie, zadaje mi fizyczny ból. Muszę nad nią zapanować. Zapanować nad samym sobą. Muszę być silniejszy. Chcę poczuć coś innego niż pustkę i ból. Dlatego tak bardzo zależy mi na wstąpieniu do Gwardii. Jestem zdeterminowany.
<w tym momencie zorientował się jak bardzo się rozgadał i jak okropnym i nudnym przeżyciem musiał być dla Avariona słuchanie tego monologu> Dziękuję za propozycje niestety mój żołądek odmówił współpracy ... nie chcę marnować wspaniałej kuchni nikczemnej mniszki ... Nikczemna .... podoba mi się to słowo. <gryzie się w język by znowu się nie rozgadać i spogląda czy Avarion przypadkiem nie zasnął>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Pon 17:29, 07 Cze 2010    Temat postu:

Avarion słuchał uważnie, nie było widać po nim żadnego znudzenia.
Wiedział doskonale, że choć pewne historie mogą wydać się banalne, dla tych, którzy noszą je w sercu to sprawy ważne.

- Może więc w Gwardii znajdziesz lek na swoje utrapienia - rzekł miękko, ze zrozumieniem - mówi się "szukaj a znajdziesz". Życzę ci szczerze, byś znalazł to czego szukasz.

Chwycił zręcznie buteleczkę i ruchem zwinnym schował ją do woreczka przy pasie.

- Mój żywot jest jak układanka, do której ciągle gdzieś znajduje brakujące elementy. Niektóre pasują idealnie, inne wzięte jakby zupełnie nie z tego pudełka. Odczuwam ciągłą potrzebę dokończenia układanki, jaką jest mój żywot - zadumał się chwil parę, wpatrując się w blat. Niedługo potem podniósł wzrok na rozmówcę - gdy skończę układankę, ode mnie zależeć będzie, czy podejmę się nowej czy na tym zakończę przygody, podróże, wojaże. Plany ciągle się zmieniają, każda chwila nakreśla nowe wytyczne, nowe potrzeby. Parę razy zdarzyło mi się, że znalazłem to, co pragnąłem znaleźć, lecz spotykałem się z rozczarowaniem, bo stwierdzałem, że to nie było to... albo wręcz żałowałem, że odnalazłem obiekt poszukiwań. Cóż. Takie jest życie. Wbrew pozorom jestem w ciut podobnej sytuacji co ty. Nieszczęśliwie zakochany, lecz miast poczuć słodycz tej, do której tęsknię, poczułem ino jak zimnym tonem przerywa nić tego, co mogło nas połączyć.

Znów chwila zadumy, lekkiej nuty melancholii. Raz kolejny obserwował obłoki leniwie płynące na niebie.

- Może kiedyś... - rzekł cicho pod nosem, jakby z nadzieją. Zadumanie skończyło się w jednej chwili, gdy Avarion spojrzał na Savn'a - nie martw się. Jadła zawsze pod dostatkiem. Trunków wielorakich także. Znanych i tych mniej znanych. Nigdy nie wiadomo, co jeszcze karczmarz Mniszki chowa w piwnicach - szepnął konspiracyjnie do Savn'a, kątem oka spoglądając na karczmarza, który w tym momencie był zajęty czyszczeniem kufli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raya




Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:55, 08 Cze 2010    Temat postu:

Obserwowała przybysza od długiego czasu. Mieszanina lęku i pogardy od czasu do czasu pojawiała się na jej twarzy. Gdy po sali przewalił się rechot bywalców - ona uśmiechnęła się tylko. Avarion zaskoczył ją i ... zmusił do zastanowienia. Dwa tygodnie temu usłyszała po raz pierwszy od Samitari - Córeczko, przestań pić I przez dwa tygodnie starała się. Znaczy ... piła co dziennie, ale udawało się nie spić się do nieprzytomności jak prawie co dziennie wcześniej. Dlatego właśnie wzgardziła kamaelem. Spijał się publicznie w najpodlejszy sposób. i bała się ... że sama mogła by się do takiego stanu doprowadzić.

Przyglądała się przez moment obu Skrzydłakom, jak ich nazywała w myślach i wyszła do swojej komnaty. Potem zawadziła jeszcze (ku zgrozie karczmarza) o kuchnię i dopiero podeszła do obu mężczyzn. Przed nowo przybyłym postawiła kubek parujących ziół, przed Avarionem - pełną butelkę. Przysiadła się ze swoim kubasem. Dopiero gdy obaj spojrzeli na nią nieco zaskoczeni - przedstawiła się.

- Jestem Raya. Napij się. Te zioła bardzo dobrze robią. -

Na zmarszczenie przez Avariona brwi zareagowała wzruszeniem ramion. Chyba zamierzała włączyć się do tej rozmowy ... z taktem kobiety wcinającej się do poważnych męskich rozważań o życiu i takich tam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raya dnia Wto 13:56, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:46, 08 Cze 2010    Temat postu:

<Savn głęboko zamyślił się nad słowami Avariona> Ładnie powiedziane ... krótko, zwięźle treściwie. Mógłbym u Ciebie pobierać lekcje retoryki zaiste ... <w tym momencie zauważa Raye> Jestem Savn, dziękuję <odpowiedział mechanicznie> Nigdy nie zwracał uwagi na otoczenie czy istoty wokół. Raya nie była wyjątkiem. <przygląda się kobiecie> Widział w jej wzroku pogardę ... nie, nie lęk, raczej obawę. Na jego zniszczonej twarzy z intensywnym czarnym tatuażem rzadko goszczą emocję, teraz uniósł jednak brwi w zdziwieniu. Nie trzeba być jasnowidzem by dostrzec, że niewiasta ma również problemy z alkoholem ... dlatego zastanawiała go pogarda z którą się nie kryła... a zresztą co mnie to obchodzi dlaczego. Bardziej zastanawiające jest raczej to, dlaczego się dołączyła. Gardzi a z drugiej strony podaje napar z ziół. Może zwykła kurtuazja ? Może ma sprawę do Avariona ? Nie ... nie marszczył by się tak. <spogląda na butelkę z trunkiem i momentalnie dźwigają mu się wszystkie wnętrzności, znowu krzywi się sam do siebie po czym zaczyna sączyć zioła i zastanawiał się czy kobieta słyszała ich rozmowę ... a co mu tam, skoro i tak jest pogardzany> Cóż Cię do nas sprowadza ? Czemu zawdzięczam tę uprzejmość ? Zgaduję, że nie miałaś łatwego żywota ... Może podzielisz się z nami swą historią ? <tym sposobem okazał swój brak doświadczenia w relacjach międzygatunkowych i brak ogłady towarzyskiej wogóle>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myroth




Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gevurah

PostWysłany: Wto 15:02, 08 Cze 2010    Temat postu:

Drzwi do karczmy otworzyły się powoli,do karczmy wkroczył odziany w długi czarny płaszcz skyrzdlaty.Rozejrzał się bacznie po karczmie i dostrzegł brata z dziwnie mu znajomym skrzydlatym.
Odrzucił kaptur płaszcza i przeczesał włosy dlonią po czym pewnym krokiem podszedł do stolika i oparł ręce na blacie pochylając się nad gościem.


-Kiepsko dziś wyglądasz brachu,bardzo kiepsko.Rad jestem widząc Cię tutaj.


Myroth przed dłuższą chwile wpatrywał się w twarz kobiety poczym zwrócil się do brata skinieniem głowy.



-Karczmarzu,podaj nam jakie jadło z chęcią coś zjemy wszyscy tutaj.A więc w koncu sie zdecydowałes Savnie,to dobrze sądze ,ze wpasujesz się do nas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:33, 08 Cze 2010    Temat postu:

<Uwagę na temat zdrowia, słuszną zresztą, pozostawił bez komentarza, krzywiąc się jedynie> Też się cieszę, że widzę coś innego niż projekcje mej podświadomości. Wpasuję się .... <spojrzał przelotnie na Raye i Avariona> Czas pokaże. Jeśli pozwolisz. Pozwolicie. <poprawił się>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Wto 21:06, 08 Cze 2010    Temat postu:

- Każdy zamawia jadło i trunki. Jeszcze trochę i będziemy mieli tu więcej niż karczmarz ma na zapleczu - zaśmiał się słysząc, jak Myroth zamawia kolejne porcje - spasuję Rayu, najmniejsza ilość alkoholu sprawia, że potem nic nie pamiętam - przyznał wstydliwie - ode mnie lepiej się niczego nie ucz - pomachał rękoma rzecząc nieco żartobliwym tonem do Savn'a - Braciak, siadaj z nami - zwrócił się do Myrotha.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:09, 09 Cze 2010    Temat postu:

<spogląda z podziwem na rozmaitość posiłków i zaczyna żałować, że nie zamawiał tu nigdy jedzenia... Z zaciekawieniem spoglądał na zgromadzone istoty, jest to dla niego nowe doświadczenie i nie bardzo wie jak się zachować więc siedzi i słucha>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Czw 13:29, 10 Cze 2010    Temat postu:

Spośród dań wyłożonych na stół i różnych przystawek celem Avariona stały się kosze pełne owoców. Sięgnął po persymonę i zaczął obierać.

- To jedne z moich ulubionych owoców. Przypominają pomidory - zaśmiał się - mają niezwykle delikatny, słodkawy smak - pokroił je w kostki i wyłożył je na spodku - poczęstujecie się? - spodek trzymał w ręku i spoglądał po zebranych, uśmiechem zachęcając ich do skosztowania owocu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savn




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:01, 10 Cze 2010    Temat postu:

<uśmiechnął się szeroko widząc znajomy czerwono-pomarańczowy owoc, poczęstował się> Dziękuję. <po czym z przyzwyczajenia sięgnął po ostrze chcąc pozbyć się pestek wtem zorientował się że owoc nie ma pestek ; zmieszany schował nóż z powrotem> Myślałem, że jadłem już wszystkie odmiany tego specjału... widać niekoniecznie. <zaciekawiony kosztuje owocu po czym unosi brwi w zdziwieniu> Niebywałe ! Pamiętam ten owoc okrutnie cierpki i przeraźliwie słodki ... ale tak subtelnego smaku jeszcze nie doświadczyłem ; no i ... wyrazy uznania dla waszego Karczmarza ! Kilka dni po zebraniu ten owoc nie nadawał się już do spożycia mimo usilnych chęci i głodu... Ciekawe, jak on to robi ? <zorientował się,że jego fascynacja kulinariami nie koniecznie może interesować zgromadzonych więc zamilkł>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avarion




Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy Mgieł

PostWysłany: Czw 17:52, 10 Cze 2010    Temat postu:

- Nasz karczmarz musi mieć swoje sposoby, wszak do mniszki przybywają osoby o naprawdę różnych gustach kulinarnych. I każdemu trzeba podołać. A on jest wręcz mistrzem zaspokajania gustów kulinarnych naszych gości.

Rozmowa o kulinariach toczyła się w najlepsze. Z kosza pełnego persymon zaczął ubywać owoc po owocu, póki kosz nie stał już pusty.

- Mam nadzieję, że to nie było wszystko co ma karczmarz.

Przeciągnął się.

- Po takiej przekąsce czasami nabieram ochoty na sen - ziewnął - jakim rodzajem oręża wojujesz? - zapytał z ciekawością, w między czasie szukając kolejnego owocu do przekąszenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin