Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką
Zasiądź zacny gościu i odpocznij przy kuflu miodu.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Taulmaril
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy jesteś za przyjęciem Taulmarila na stałe?
Tak.
100%
 100%  [ 16 ]
Nie.
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 16

Autor Wiadomość
Taulmaril




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Różnie bywa

PostWysłany: Pią 0:23, 15 Sty 2010    Temat postu: Taulmaril

Vaendeane weszła do karczmy uśmiechnięta, można by powiedzieć, prawie radosna.
Jej spojrzenie zdawało się mówić zebranym, ”wiedziałam”. Odwróciła się w stronę otwartych drzwi z wyczekiwaniem. Nic się nie stało, wrota ni to się bardziej otworzyły, ni to się bardziej zamknęły. Złapała się pod boki kręcąc głową.
-No... chodź wszystko już omówiliśmy, tak?
Zapadła dłuższa cisza.
-Nie- Męski, delikatny głos- Nie. Wiesz, ja to sobie przemyślałem- W futrynie pojawiła się zakapturzona postać. Zobaczywszy zebranych speszyła się nieznacznie, naciągając kaptur bardziej na oczy.- Przemyślałem... yyy... i...
-Nie będę się z tobą szczypać, wchodź. Zimno leci. Wiesz, że nie lubię zimna, no dalej...
Zakapturzony zrobił niepewny krok naprzód, pochylił głowę spoglądając w ziemię, by mieć pewność, że nikt go nie rozpozna. Gdy zbliżył się do maginii wyszeptał.
-Vaen... Ja będę się tu źle czuł... chciałem być miły i powiedziałem, że to przemyślę, a nie, że już dziś...
-Ehh- wywróciła oczami- Siadamy, tam widzę wolny stolik, co? Zresztą, zobacz, nikt się wcale na ciebie nie gapi, za dużo sobie wyobrażasz.
Kobieta usiadła przy pierwszym wolnym stoliku, mężczyzna wypuścił powietrze z rezygnacją. Dosiadł się naprzeciw.
Siedzieli tak chwilę w ciszy, wreszcie zakapturzony powiedział, zbyt, głośno.
-Vaen, to jest głupie. To mi się wcale już nie podoba, to... to... Cicho! Daj mi skończyć. Wiem, że kiedy byłem w górach świat się zmienił, jest nowy podział i... i wszystko. Jednak ja byłem Krwawym Smokiem, nie będę tutaj pasował. Nawet nie lubię tego całego ich Da... Dom... Dormata. Co to za mężczyzna którego trzeba prosić, by kobiecie pomógł? No, no, już... nie bądź zazdrosna o Metkę, bez takich mi tu... .
-A mi Damrat pomógł i... proszę pana- na twarzy pojawił się ledwie widoczny uśmieszek- nie bywam zazdrosna.
-Zwyczajnie... nie... nie przystosuję się do nich.- Ciągnął przybysz nie zwracając uwagi na kobietę.
-Przystosujesz.
-A jeśli to ścierwo jest wśród...
-Nie jest, mówiłam ci, że nie jest- Złapała mężczyznę za rękę- Ściągnij kaptur, głupio w nim wyglądasz przy stoliku. A... i skoczę coś nam zamówić i zawołam herszta, co?
-Nie! Vaen... Vaendeane!
-Ściągnij kaptur i poczekaj, nie rób scen.
Kobieta pośpiesznym krokiem oddaliła się w stronę karczmarza. Na twarzy mężczyzny odmalowało się nowe uczucie gdy spoglądał za niewiastą, uczucie które można określić jednym słowem- panika. Ściągnął kaptur, białe, nieuczesane włosy, jasna cera, spiczaste uszy, ukazały się pod Nikczemną Mniszką po raz pierwszy. Elf, dyskretnie się rozglądając, z uczuciem ulgi stwierdził, że nie widzi nikogo gapiącego się na niego.
Po krótkiej chwili Vaendeane wróciła do stolika. Uśmiechała się do speszonego elfa.
-W końcu wróciłeś- Powiedziała patrząc na niego ciepło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fam




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:59, 15 Sty 2010    Temat postu:

Czarodziejka sączyła bliżej nieokreślony wywar w kącie sali. Pogrążona umysłem w swoich porozrzucanych notatkach, ledwo spostrzegła powrót Vaen i wizytę nowej osoby. Podniosła lekko wzrok poirytowana, przyjrzała się elfowi, początkowo coś mamrotała zła pod nosem, potem pokręciła głową, zamyśliła się i powróciła do swoich notatek. Po chwili znowu spojrzała na przybysza. Z jej twarzy zniknęła irytacja. Zgarneła papiery do kupy, chwyciła je pod pachę i ruszyła poza karczmę wyraźnie gdzieś się śpiesząc. Wychodząc machneła ręką rozrzucając kilka ognistych iskier i głośno powiedziała.
-Barmanie, uracz nowoprzybyłego jakimś trunkiem! Na swój koszt najlepiej!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fam dnia Pią 1:01, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Varnem




Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szprotawa nidaleko Giran

PostWysłany: Pią 1:09, 15 Sty 2010    Temat postu:

Mroczny spojrzał na nowoprzybyłych z uśmieszkiem na twarzy, trzymając w dłoni nową, prawie pełną butelkę wódki! Wziął łyka z owej butelki by zaraz wstać z krzesła koło szynkwasu i udać się do stolika przy którym siedziała Vaen i jakiś elf. Pierdyknął swój tyłek na krzesło obok stolika i postawił niepośpiesznie butelkę na stolik.
-Kruca fisk ! Ale cu to za nowy ylf, jaka rodzina naszygo ylfa czy cu ?
Spojrzał na Vaen, później na elfa unosząc lekko brwi. Znów wziął butelkę i przystawił ją do ust, by zaraz podsunąć ją elfowi.
-Pierdyknij se łyka, ino nie wychlej mi wszystkiego.
Tancerz pewnie skinął głową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vaendeane




Dołączył: 19 Gru 2009
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyspa Głosów

PostWysłany: Pią 7:13, 15 Sty 2010    Temat postu:

Vaen skinęła Famelii i spojrzała nieco zdziwiona na wychodzącą z karczmy czarodziejkę.
-Poznajcie się, to jest Varnem, to Taulmaril... Chyba z Rethanielem to żadna rodzina...-poklepała elfa po dłoni chcąc dodać mu otuchy i rozejrzała się czujnie po sali.
-Herszt gdzieś się tu kręci podobno, pewnie za chwilę się pojawi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taulmaril




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Różnie bywa

PostWysłany: Pią 9:58, 15 Sty 2010    Temat postu:

Spojrzał dosłownie na chwilę w twarz elfa. Nabrał powietrza by coś powiedzieć, niestety tylko otworzył usta. Ponownie odwrócił się w stronę Vaendeane, mówił cicho, bez pewności siebie, bardziej do niej.
-Nie... nie pijam, chyba, że to woda, ale... to nie jest woda, prawda? Wino... czasami. Nie mogę pić... bo... bo nie... .- Złapał kobietę za rękę- I nie mam powodu by mówić o swojej rodzinie nieznajomym. Nie mam rodziny.
Elf odwrócił się w przeciwną stronę do gościa, opierając głowę na ręce, tak by się od niego odgrodzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val




Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:30, 15 Sty 2010    Temat postu:

Po karczmie rozniosl sie zapach swiezo palonej kawy, szybkie kroki karczmarza swiadczyly o tym ze bardzo mu spieszno, ustawial stolik, na nim nakrywal do sniadania. Tajemnicza mala wstazeczka w znaczacy sposob mowila do kogo nalezy.
-Od rana gwar, halasy, moze w spokoju napije sie kawy chociaz Zeszla powolnym krokiem,stukajac obcasami po schodach
-Ha! Pisnela radosnie -nawet stolik jest dla mnie przygotowany Usmiechnela sie do Varnema zapraszajac go do siebie na sniadanie.
-Witaj Vaen, Witaj Taulmarilu usmiechnela sie promiennie
-Szczerze Ci powiem, huczy cala karczma o Tobie, jakies mroczne podszepty hhyy, a mnie Twoja obecnosc tu wcale nie dziwi zniknela nagle pod stolem w pedzie za czyms co zsunelo sie ze stolika.
-No i dokad Ty uciekasz co? Elfa widzisz i co? Pod stol, zgupiales!? zanim wygrzebala sie spod stolu, gniewnym spojrzeniem wypchnela ducha spod niego,ktory wyraznie sie ociagal szeleszczac mackami
-I milo Cie oczywiscie tu widziec,siadaj smialo i procz tego co mowi cale Aden o Tobie, moze cos o sobie powiesz? wyszczerzyla sie najwieksza uwage skupiajac na swoim parujacym kubkiem ulubionej kawy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Val dnia Pią 10:33, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taulmaril




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Różnie bywa

PostWysłany: Pią 11:32, 15 Sty 2010    Temat postu:

Kiedy kobieta zeszła na dół, elf, aż się wyprostował. Patrzył teraz na maginię z którą przyszedł, tak jak się patrzy na osobę zmuszającą do niechcianych rzeczy.
Zmarszczone brwi, zaciśnięte usta, całkowicie bez ruchu, szklistym wzrokiem pytającym - muszę? Tym samym spojrzeniem poczęstował nowoprzybyłą.
-Val... Val... Może opowiem o uciekającym koteczku i czekaniu na niego? O kłamstwie, a później o konsekwencjach?
Kątem oka widział Vaendeane, nagle się zgarbił, jakby ktoś położył na nim ciężki worek. Wyszeptał:
-Przepraszam Vaen- Ponownie, podniósł głowę spoglądając na niewiastę z kubkiem kawy, zdawał się być całkowicie zmieszany- Nie wiem co tam w Aden o mnie słychać. Śpiewam, strzelam... kapłanię... . I nie mam w zwyczaju opowiadać o sobie wszystkim którzy o to pytają, a zwłaszcza tym któr... - Zaśmiał się sztucznie- Zwyczajnie, śpiewam, kapłanie, strzelam.
Zgarbiony już wcześniej, by ukryć emocje z twarzy, pochylił głowę nad stołem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Venturi




Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:19, 15 Sty 2010    Temat postu:

- Co zes wasc tak sie frasujesz? Hehehe - ochydne oblicze z groteskowym grymasem upiornego usmiechu zarechotalo oblesnie - Gwalc pan, dupy nie dawaj, sraj w kominek i wal bimbera a swiat wyda sie piekniejszy! Karczmar, dupo zasrana, dawaj tu dziwki, bezjajcych spiewakow, harfiarki z zaszytymi cipami, orkow srajacych w staniu na rekach, ziolo panie, spirytus i gowno w wiadrach, bedziem sie bawic!
- No widzisz Panie, przy mnie nie zginiesz... odrzuc panie zale, pierdolamenty, jakis zafajdane wyrzuty sumienia panie czy inne krygowania panie, wstydy panie nie wstydy, panie zale nie zale, badz gluchy panie na prosby lub podsmiechujki i idz na calosc i nigdy nie przepraszaj!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Venturi dnia Pią 12:24, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vedras




Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 13:40, 15 Sty 2010    Temat postu:

Drzwi karczmy otworzyły się, pojawiła się w nich niewielka, szara głowa o przenikliwych złocistych oczach. Rozejrzała się po zebranych i zobaczywszy śniadającą Val oblizała się. Po chwili skoczyła naprzód zostawiając za sobą błotniste ślady łap.

- Duch! - rozległ się krzyk.

Wilk zatrzymał się w pół kroku. Obejrzał na mrocznego stojącego w progu. Mlasnął, spuścił głowę i poszedł w kąt, gdzie podreptał chwile na mokrej szmacie, po czym z zapałem powrócił do wcześniejszego zajęcia - podbiegł niczym błyskawica do nogi Val, usiadł i uporczywym wzrokiem zaczął domagać się przekąski.

- Yh, stary żebrak... - Vedras rozejrzał się po sali, skinął głową kompanii. - O! Witaj bracie, co Cię sprowadza w nasze brudne progi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Val




Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:05, 15 Sty 2010    Temat postu:

Rozpromienila sie na widok wilka i wytargala go porzadnie po mokrej siersci,ukradkiem podsuwajac do pyska smakolyki ze stolu.
-Vedras, Vent jak milo was widziec!zmierzyla bacznym spojrzeniem Ylfa
-Wiesz moj drogi, nic na sile...Nie przykuje Cie i torturami nie bede wyciskiwac z Ciebie slow jesli o to Ci chodzi wyszczerzyla sie radosnie
- ale smialo, dokoncz zdanie hmm tym ktorzy co? No i co to tam za klamstewka i ucieczki? wziela Ducha na kolana wsuwajac palce w jego ciepla siersc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taulmaril




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Różnie bywa

PostWysłany: Pią 14:50, 15 Sty 2010    Temat postu:

-Ja się frasuję?- na twarzy elfa pierwszy raz zagościł uśmiech- Ja się frasuję? Nie wiem w jakich uciechach pan się chełpisz, ale to nie są moje uciechy. Gwałć? Wstyd, będziem się bawić, czy co pan tam jeszcze gadał?- Elf powstał wpatrując się w Venturiego- Ma pan rację, przy panu nie zginę, gdybym przy panu zginął, byłoby to dla mnie ujmą, uciechy robali zaś pozostawiam dla nich.- Coraz bardziej podnosił głos- Gwałty, bimber i sranie, mój panie, pozostawiam tobie. Wstyd? Widziałeś kiedyś śpiewaka, co się wstydzi panie? Kokietem nie jestem, nie byłem. A to, że nie lubię niektórych istot pełzających po ziemi, nie znaczy, że się frasuję. Gwałć pan? Gwałć pan? Jeśli nie wiesz co twój rozmówca przeszedł, najlepiej, drogi panie milcze...
- Duch! - rozległ się krzyk, przerywając elfowi monolog.
Taulmaril patrzył chwile na wilka, na jego pana. Uniesiona brew zdawała się sugerować, że podziwia tresurę zwierzęcia. Jasny spojrzał na Vaendeane.
- Yh, stary żebrak... - Vedras rozejrzał się po sali, skinął głową kompanii. - O! Witaj bracie, co Cię sprowadza w nasze brudne progi?
Elf ponownie zmierzył wzrokiem Vanturiego, po chwili usiadł na swoim miejscu. Nagle Taulmaril wyraźnie się uspokoił, by nie powiedzieć, że się rozluźnił. Było to być może za sprawą pojawienia się w karczmie innego elfa, lub też na skutek spojrzenia w twarz kobiecie z którą przyszedł.
-To chyba nie był najlepszy pomysł Vaen, staram się, ale... .- Na twarzy śpiewaka pojawił się wymuszony uśmiech, wyglądało to tak, jakby ktoś wycisnął do jego ust cytrynę- Panie, nie dla mnie uciechy o których wspomniałeś. Ja bawię się inaczej. Dziękuję uprzejmie za zaproszenie.- Mówił głosem suchym, ważąc każde słowo, cały czas zerkał na Vaen- Co do pytania, wilczy panie, przyszedłem tu kogoś uszczęśliwić, ale chyba już coś popsułem.
Przywarł plecami do oparcia krzesła unosząc głowę by wpatrywać się w sufit, zakołysał się.
- Nie mam w zwyczaju... bratać się ze wszystkimi. Wybaczcie. A pani Val... jest pani pewna, że chce pani tego słuchać? Ale dobrze, pada pytanie, będzie odpowiedź, dokończe. Których nie lubię.
Taul przeczesał się dłonią po włosach.
-Nie mam w zwyczaju opowiadać o sobie wszystkim którzy o to pytają, a zwłaszcza tym których nie lubię, pani Val.- Ponownie szczery uśmiech pojawił się na twarzy elfa gdy wpatrywał się w rozmówczynię- Troche czasu upłynęło, polowałem w dolinie świętych, ktoś coś mi tam zlecił- machnął ręką- Juz nawet nie pamiętam co. Fakt, faktem, że było to strasznie długie i nudne zlecenie. Wykonywałem je jako łucznik, pani Val, może już coś się przypomina? Polowałem tak długo, a stwory pałętające się po tej dolinie są tak niewymagające, że postanowiłem nie wracać po jakiekolwiek aury. Wtedy też pojawiły się dwa piki, pani, pani Val i jeszcze jakiś jasny, którego nie do końca pamiętam. Gdy zobaczyłem was, postanowiłem się taktycznie wycofać, co usłyszałem? Krzyczałaś pani- nie uciekaj koteczku- odpowiedziałem, że jest to tylko powodowane tym, że nie mam aur, na co tyś moja pani- Idź więc po aury i wracaj, poczekamy. Przerwałem pieczęć na zwoju, wtedy właśnie mnie dorwaliście. Ja jednak w przeciwieństwie do was dotrzymałem słowa, wróciłem.- Wyszczerzył się- Wróciłem po chwili, szkoda, że twój towarzysz uciekł, jednak tyś pani, nie miała takiego szczęścia. Jesteś usatysfakcjonowana? Mam nadzieję, że tak.
Teraz już bez uśmiechu spoglądał w twarz Vaendeane, starał się wyczuć, czy jest na niego zła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Varnem




Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szprotawa nidaleko Giran

PostWysłany: Pią 14:51, 15 Sty 2010    Temat postu:

-Kruca fisk ! Ten to dopiro, nastypny abstynt, ale byndzie przynajmniej wincyj dla mni!
Tancerz spojrzał na nie ruszoną butelkę przez elfa i zabrał ją do siebie, łykając z niej zdrowo wstając z krzesła by przesiąść się do Val.
-Kruca fisk, wojak se wypił, ostał ino szaman, tyra byndzie na zat dwóch abstyntów.
Mruknął cicho do siebie, machając dłonią do karczmarza by i mu przyniósł coś do jedzenia. Postawił butelkę pośrodku stołu, dając znak coby i kobieta obok niego si napiła.
Po wypowiedzi elfa delikatnie uniósł brwi jak to miał w zwyczaju gdy coś go niepokoiło, lub po prostu gdy miał taki kaprys.
-Se kruca Pan ni pozwalaj. Jak coś ni pasuje to iść mi stąd, a ni mi tu mówić że se pewno Reth czy Rodelin gdzie uciekł ! Piki wykonują ino odwroty taktyczne, a jak już se je wykonują to kruca wszyscy ni zostawiając nikogo, winc mi tu ni gadaj że se kto zwiał, a jak mysz każdymu wyliczać kto cie pierdyknął gdzie na polu bitew i to jyk, do tygo obrażyjąc mi tu kamratów to se elf daruj. Wojynka to wojynka, jak kto Cie pierdyknie, to pierdyknie, tak jyst co dzień, jakbym mił wyliczać ile razy mni pierdyknął kto gdy kapłaniłem i ni miłem żadnych szans, to bym si chyba zapluł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Varnem dnia Pią 14:58, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Garathor




Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:59, 15 Sty 2010    Temat postu:

Orek niejednego bladasa widział już w Mniszcze, jak też niejednego oglądał na ostrzu swego mieczasa. Tak więc przybycie kolejnego nie wywołało żadnych emocji w umyśle ukojonym mocą elmorskiego ziela.
Również wrzaski Venturiego o dziwkach, bezjajcych śpiewakach, harfiarkach z zaszytymi cipami nie przyspieszyły tętna w wielkim cielsku.
Jednak "orki srające w staniu na rękach" przemogły wrodzone lenistwo Garathora do opuszczania wygodnego kąta. Orek niespiesznie zaszedł wrzaskliwego woja i rękojeścią sztyletu, siły nie żałując, walną go w potylicę. Efekt mógł być tylko jeden.
Z obrzydzeniem chwycił za paski zbroi bezwładne cuchnące ciało "Hrabiego" i skierował się w stronę wyjścia.
Wrzucając nieprzytomnego Venturiego do świńskiego koryta, ku uciesze pachołków, mruknął pod nosem - Niech ci się przyśni orek stojący na rękach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fam




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:41, 15 Sty 2010    Temat postu:

Famelia wparowała jeszcze bardziej zirytowana spowrotem do karczmy trzymając w dłoni zgniecione i nadpalone resztki swoich notatek. Kierowała się do Vaendeane. Staneła nad Taulmarilem i używając jego głowy jak podpórki pod łokiec zaczeła mówić do przyjaciółki po fachu.
-Vaen... to nie ma sensu!
Czarodziejka rzuciła resztkami zapisków na stół dalej ignorując obecność elfa i pozostałych.
-Te informacje o wpływie ognia na strukturę gleby przy przyzywaniu wulkanu są sprzeczne! Zaczyna mi brakować pomysłów na jakiej zasadzie można pogodzić wilgoć ziemi z obustronnym przepływem fali gorącego powietrza i elementem ognia, nie wspominając już o następstwach z zamknięcia obiegu mocy...
Arcymagini zamilkła na moment i rozejrzała się po osobach stojących obok. Spojrzała na swoją "żywą podporę pod łokieć". Wkońcu zapytała elfa.
-O co chodzi?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fam dnia Pią 15:42, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anghaellea
Rzezimieszkowa



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:55, 15 Sty 2010    Temat postu:

*W pierwszej kolejności smakowity zapach jedzenia, a potem rosnący gwar wyciągnął Angh z łóżka. Wstała cicho nie budząc Damrata, wszak Herszt do leniwych śpiochów należał. Ubrała się cicho i wyszła na korytarz. Zajęła swoje ulubione miejsce przy barierce u szczytu schodów obserwując tak stałych bywalców jak i nowo przybyłego. Przekrzywiła nieco głowę. Wywody nie od początku słyszała, ale zachowanie elfa dziwnym jej się zdało. Zerkała to na niego, to na Vaen doszukując się jakiś wspólnych elementów. Uśmiech szeroki zakwitł na jej ustach za wyczyn Orka. Nie opuściła jednak swego miejsca, widok doskonały miała, sama będąc niemalże niezauważalną*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tawerna pod Nikczemną Mniszką Strona Główna -> Sala Wizyt Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin